Ponieważ mam dwóch bardzo fajnych penpalsów postanowiłam podarować im małe upominki z mojego pobytu w Budapeszcie. Zakupiłam woreczki z mieloną papryką, jedna ostra i jedna łagodna(słodka).
I taki oto zestaw ślę do Eleny z Rosji:
I bardzo podobny, ale z ostrą papryczką, do Alexa z Norwegii:
Mam nadzieję, że będą zadowoleni, zarówno z kartek jak i przypraw:)
Powiem Ci, że teraz tak strasznie mi brakuje podróżowania. Ale dopiero w czerwcu mogę myśleć o kolejnej wyprawie...
OdpowiedzUsuńOjejku super te przyprawy (:
www.realizuj.blogspot.com
A czy to znaczy, że pamiątką przywiezioną z Węgier powinna być papryka :D? Muszę wiedzieć na przyszłość!
OdpowiedzUsuńTak, praktyczne prezenty są świetne, a ja w ogóle uwielbiam dostawać jedzenie w paczuszkach :D No w sumie Węgry kojarzą się z taką ostrą, pikantną i wyrazistą kuchnią.
OdpowiedzUsuńJak byłam we Włoszech to kupiłam pistacje, rozmaryn i oregano, czyli w sumie włoskie specjały. Nakupowałabym też owoców, ale nie przetrwałyby tej doby w autokarze :/ Mój kolega wiózł melona (w moim plecaku) i dowiózł zupę melonową xd Za to pamiętam, że na jednym z sycylijskich targów dostałam dwie papryczki chili za darmo! Niestety dowiedziałam się, że albo je ususzę, albo nie mam co ich zabierać do Polski. I niestety, mimo sycylijskiego słońca, papryczki zgniły :(